Marek Rutkowski Marek Rutkowski
225
BLOG

Horror poboru - jak wojsko carskie uciekających polskich rekrutów łapało - casus

Marek Rutkowski Marek Rutkowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W roku 1836, gdy pobór żołnierzy do moskiewskiej armii czynnej (na 25 lat, z tego 15 lat służby a 10 lat w rezerwie czynnej –tj. z obowiązkiem corocznego uczestniczenia w manewrach półrocznych) trwał już w Królestwie Polskim od kilku co najmniej dwu lat, dochodziło przy braniu rekrutów do sytuacji niezwykłych. I tak, w  województwie augustowskim, we wsi Wigry nad jeziorem Wigry gdzie zebrano taka partię rekrutów, jeden z nich  ukrył się przed strażą i  rzucił się do jeziora, mającego w tym miejscu ok. kilometra szerokości.  Ucieczkę te zauważył jednak  stojący na warcie na wzniesieniu sołdat Atanazy Krawczenko z  Jekaterynburskiego pieszego pułku piechoty. Czy to z moskiewskiego patriotycznego obowiązku, czy to ze strachu o niedopełnienie obowiązków, rzucił się on do wody i rozpoczął pogoń za uciekającym Polakiem. Po przepłynięciu ok. 800 metrów, Krawczenko dogonił płynącego Polaka - rekruta, obezwładnił  go w odległości ok. 200 metrów od przeciwległego brzegu, i odholował spowrotem do  miejsca  pobytu wojska.

W nagrodę za udany pościg za zbiegiem przez tonie jeziora Wigry, carski namiestnik Królestwa Iwan Paskiewicz mianował sołdata Atanazego Krawczenko podoficerem, a car Mikołaj I  wyznaczył mu nagrodę w kwocie 500 rubli.

Opisany przypadek zdaje się dobrze oddawać odczucie horroru jakie musiało towarzyszyć poborowi w moskiewskiego rekruta (na 25 lat) oraz oczywistą determinację nie tylko władzy najezdniczej  ale i żołnierzy najazdu w  czynieniu z  polskiej siły biologicznej żolnierzy armii carskiej   

@copyright Marek Rutkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura