Podnoszą się ostatnio rozliczne glosy o domniemanej roli Rosji na Bliskim Wschodzie jako obrońcy Chrześcijan. Nic bardziej mylnego. Wystarczy przyjrzeć się kwestii słynnych Miejsc Świętych w Jerozolimie, stanowiąc od polowy XVIII wieku przez prawie cały wiek XIX pretekst do ingerowania w sprawy państwa tureckiego.
Otóż podczas gdy formalnie podnoszono w Petersburgu nieodzowną potrzebę ochrony wolnego kultu (prawosławnego) w kolebce Chrześcijaństwa, jeszcze w połowie XIX wieku car Mikołaj I ponawiał wielokrotnie ustawy znacząco ograniczające mozliwość pielgrzymek do Jerozolimy poddanych Imperium Romanowych, ograniczając tak samą liczbę osób mogących pielgrzymować, jak i miejsca skąd takie pielgrzymki w Rosji można było zacząć.
Nie chyba bardziej zatem nie charakteryzuje istoty nastawienia Rosji do Chrzescijaństwa na Bliskim Wschodzie niż ten przykład .
@copyright Marek Rutkowski