W czasach, gdy w drugiej dekadzie XXI wieku bankierzy w Polsce mają - delikatnie to ujmując- nienajlepsze notowania, wypada podać jednostkowe chociażby informacje o pomocy z ich strony dla zniewolonego polskiego społeczenstwa czasu moskiewskiego najazdu.
Doskonałym przykładem jest tu dreznienski (saski) bankier - Edward Loetze, który wczesna jesienią roku 1852 złożył na ręce carskiego posla w sakosnii (KP nie miało wlasnej słuzby dyplomatycznej) kwotę rzędu 225 rubli srebrem. Pieniądze te zostały przekazane w formie listow zastawnych (obligacji) Królestwa Polskiego. Loetze przeznaczyl swój dar dla mieszkanców Kalisza i Warszawy oraz okolic tych miejscowosci, gdzie najbardziej w roku 1852 grasowała epidemia cholery. Edward Loetze swego czynu dobrej woli dokonał pamiętajac o "dobrym przyjęciu, jęcie, jakiego doznał w czasie bytności swojej przed kilką laty w Rossyi i w Królestwie Polskiem".
Jak widać saski bankier w połowie lat pięćdziesiątchh XIX wieku, czyli na kilkanaście lat przed ostatecznym zanikiem swego niezaleznego panstwa, nadal czuł więż łączącą niegdyś Rzeczypospolitą i Króelstwo Saksonii.
To doskonały przyklad iż nie kazdy (zachodni) bankier był niegdyś "banksterem" - a niekórzy nawet wyrażali górnolotne emocje (chociaż przekładajace się nazbyt jednak skromnie finansowo) w stosunku do naszej Ojczyzny.
@copyright Marek Rutkowski