Powstanie Styczniowe (niezależnie od jego oceny co do przyczyn wywołania i skutków) było bez wątpienia zrywem narodowym przeciwko najezdniczej władzy moskiewskiej i jako takie zasługiwać zawsze będzie na naszą pamięć i szacunek. Co niezwykle znamienne obejmowało ono nawet tereny rzeczywiście kresowe (teraz za to niesłusznie mianem kresy określa się nawet Grodno, Wilno czy Lwów- prawdziwe serca i perły polskiej kultury i cywilizacji).
Takim przejawem polskiego patriotyzmu był zryw szlachty witebskiej z okolic Siebieża, miasta niegdyś bardzo istotnego strategicznie, strzegącego WKL od strony północnego-wschodu, teraz w granicach nie Białorusi nawet, a Rosji. Miał on miejsce w kwietniu roku 1863.
Świadectwa toczących się tam walk oddają wiernopoddańcze adresy do cara Aleksandra II, skierowane od moskiewskiego monarchy „od siebieżkiej gminy miejskiej w guberni witebskiej”. Czytamy tam:
„Buntownicze powstania, wstrząsające Polską, odezwały się w stanie i naszych panów Polaków. W zeszłym miesiącu kwietniu, synowie panów, przyjmujących polską narodowość,w chytrych swych knowaniach, nie zważając że cała ludność oprócz nich jest prawosławna i częścią żydowska, i wcale nie ma dla nich współczucia, utworzyli z siebie i z kilku jedno z niemi myślącej szlachty, zbrojną bandę w otaczających nasze miasto [tj. Siebież] lasach, w zamiarze, jak było słychać, napadnięcia na nas. My, mieszkańcy miasta i sąsiedni włościanie uzbroiliśmy się, kto czem mógł, ze stanowczem postanowieniem, dać pomoc stojącemu u nas parkowi artylerji i komendzie inwalidów, w razie napadu, śmiało oczekując na nieprzyjaciół. Przy takich przygotowaniach do spotkania się z nieprzyjacielem, przybyła do nas dla ścigania butowników kompanja kostromskiego pułku piechoty. Ubłagawszy Boga wraz z oddziałem wojska o zwycięstwo, uczęstowaliśmy wojowników, czem mogliśmy, i przeprowadziliśmy walecznych udających się na pole bitwy modłami i błogoslawieństwami. Drugiego zaraz dnia banda została rozbita i obóz jej wzięty. Włościanie pojedyńczo chwytają i odstawiają buntowników. Spokojność została przywrócona”.
Cześć i chwała polskim bohaterom - nie bojącym się wystąpić przeciw moskiewskiej artylerii, żołnierzom kostromskiego pułku piechoty i rozlokowanej w Siebieżu komendzie inwalidzkiej - na kresach Rzeczypospolitej.
Jak mawiał Piłsudzki - Polska jest jak obwarzanek- co najlepsze jest na obrzeżach.